czwartek, 2 lutego 2012

[14] Nie daj się zwieść Alice...

                                                                  Alice…


    Poczułam na swoim policzku coś ciepłego…Było jednocześnie miękkie i twarde. Równomiernie się podnosiło i opadało. Ten zapach…zapach bezpieczeństwa. Nagle na moich ustach pojawił się uśmiech. Otworzyłam powoli oczy. Momentalnie uderzyła mnie jasność pomieszczenia. Szybko przymknęłam powieki i zaczęłam się oswajać z panującymi kolorami. W końcu mogłam bezpiecznie podnieść głowę i spojrzeć na twarz ukochanego. Podziwiałam jego policzki gdy Miles wbiegł do domku.
-Wstawać !!!- Zaczął się strasznie drzeć. Drzwi ponownie uderzyły o ścianę a do domku wbiegła drobna postać. Mike otworzył oczy.
-Stary zamknij się…-Nagle spojrzał na mnie z uśmiechem.- Dzień dobry kochanie…-Powiedział całując mnie w usta.
-Dzień dobry.-Odparłam szeroko się uśmiechając.
-Ojej…jakie to słodkie.- Zaczęła się śmiać Carmen ściągając bluzkę. Wkładając nową bąknęła.-Ja nie miałam takiego przywitania.
-Wybacz mała ale ktoś się musiał zorientować ,że zaspaliśmy.- Tłumaczył się Miles.
-Zaspaliśmy ?- Zapytałam.
-Tak. Ubierajcie się…to znaczy mam nadzieję ,że macie tam na sobie przynajmniej bieliznę…- Powiedział Miles kwasząc się. Zaśmiałam się i spojrzałam pod kołdrę.
-Bielizna jest.- Carmen wybuchła śmiechem zapinając dżinsy.
-To ja może wyjdę…-Powiedział brunet podchodząc do drzwi.
-Wyluzuj żartowałam.- Odparłam szybko wstając z łóżka (w pełni ubrana). Gdy wbiegałam do łazienki Miles rzucał Mikowi świeże ciuchy. Szybko się przebrałam i biorąc gumy do żucia wybiegłam z pomieszczenia. Wszyscy już na mnie czekali. Wzięłam dwie gumy i podałam reszcie opakowanie.
    Na miejsce zebrań doszliśmy gdy już wszyscy się rozchodzili. Szybko poszliśmy za naszą grupą. Okazało się ,że mamy zajęcia w starej sali tanecznej. Cała była wyłożona materacami a ponieważ dzisiejszy dzień był okropnie gorący wszystkie okna były otworzone na oścież. Uderzyłam się ręką w głowę…no tak samoobrona. Mike spojrzał na mnie jak na wariatkę. Mocniej się do niego przytuliłam a on mnie pocałował w czoło.
-Dzień dobry !- Do sali wszedł Matt i szarmancko się uśmiechnął.- Witam na pierwszych zajęciach z samoobrony.- Powiedział radośnie.- Usiądźcie sobie pod ścianą najpierw musimy omówić kilka zasad.
Wszyscy wykonali jego polecenie. Gdy zaczął mówić zauważyłam ,że kilka dziewczyn wzdycha a Carmen przewraca oczyma. Uśmiechnęłam się na ten widok. Była niemożliwa. Nagle przypomniała mi się wczorajsza impreza. Nigdy nie zapomnę uśmiechu czarnulki gdy zorientowała się ,że to z okazji jej urodzin. Pamiętam jeszcze tańce i nasze wyznania na mostku. Robiło się wtedy już zimno i ciemno więc wzięliśmy z domku koce oraz niewielką lampkę na baterie. Siedzieliśmy tam pijąc drinki i jedząc przekąski. Potem ktoś wpadł na pomysł ,żeby każdy wyznał swoja największą wpadkę życiową. Nigdy też nie zapomnę miny Milesa gdy roześmiana Carmen wyznała ,że kiedyś całowała się z  dziewczyną. Na to wspomnienie ryknęłam śmiechem a wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
-Czy powiedziałem coś śmiesznego ?- Zapytał Matt uśmiechając się ciepło.
-Nie proszę pana…-Powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
-No dobrze może nasza śmieszka będzie pierwszą ochotniczką.- Powiedział Matt i wszyscy wstali.
-Przepraszam…ochotniczką ? Czego ?- Kilka osób się zaśmiało.
-To zajęcia samoobrony…przechodzimy do zajęć praktycznych.- Przytaknęłam mu i poszłam na środek pomieszczenia.
-Teraz pokaże wam podstawowy ruch którego mogłaby użyć nasza śmieszka gdy ktoś ją zaatakuje.-Powiedział Matt uśmiechając się do mnie miło. Odwzajemniłam gest i odparłam.
-Mam na imię Alice…
-W takim razie Alice, masz coś przeciwko ,żebym cię złapał w pasie ?- Pokręciłam przecząco głową.- Opuść swobodnie ręce.
Gdy to zrobiłam podszedł do mnie od tyłu i mocno mnie przytulił.
-Spróbuj się jakoś wydostać.- Próbowałam na różne sposoby jednak nic szczególnego nie osiągnęłam.- Teraz mocniej rozszerz ręce. Moje dłonie się wtedy zsuną na twoje barki.-Zrobiłam jak mówił.-I teraz szybko się zniż wyrywając mi się zupełnie po czym stań do mnie przodem.-Gdy wykonałam jego polecenia dodał.- Teraz uderzamy osobę atakującą w krok. Ale tego mi nie rób bo nie szybko bym wstał.- Zaśmiał się a ja razem z nim. Kilka dziewczyn westchnęło.- Dobrze, dobierzcie się w pary i poćwiczcie ten ruch.
Podeszłam do Mike i spojrzałam mu w oczy.
-Hej…co się dzieje ?- Zapytałam widząc ,że patrzy ze złością na Matta.
-Po prostu go nie lubię…Za chwilę by prawie na ciebie wszedł !- Oburzył się. Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.
-Słodko wyglądasz jak jesteś zazdrosny…Chodź poćwiczymy twój atak.
-Mój atak ? Chyba twoją obronę…-Powiedział grzecznie za mną idąc.
-Nie…Już atakuj.- Mocno mnie przytulił.- No i po co się bronić ?- Zapytałam a on wybuchnął śmiechem i pocałował mnie w szyję.
-Mogę panią zgwałcić ?- Wyszeptał do mojego ucha.
-Oczywiście ale to może po zajęciach.- Zaczęliśmy się śmiać.
Matt dziękował już za naszą uwagę podczas zajęć i życzył dobrego dnia gdy nagle dodał szybko.
-Alice…proszę cię zostań chwilę dłużej.- Mike spojrzał na niego tak jakby chciał go przeszyć wzrokiem. Przyciągnęłam jego twarz do swojej i złożyłam na ustach całusa.- Możecie iść.- Dodał Matt patrząc na Mike.- Spokojnie…mam dla Alice tylko kilka wskazówek i maleńką karę za nieuwagę na zajęciach.
Ze smutkiem patrzyłam na odchodzącego bruneta. Odwróciłam się w stronę instruktora i obdarzyłam go ciepłym uśmiechem.   

               
                                                                       ***


    Weszłam do domku a na łóżku zastałam leżącą Carmen.
-No w końcu jesteś. I co od ciebie chciał ?-Zapytała szybko przyciągając mnie do siebie. Opadłam na miejsce obok niej.
-No nic. Skarcił mnie za to ,że byłam nieuważna i dał małą karę. Pomagałam mu przenosić materace na jedną stertę. Ogólnie jest bardzo miły.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Ja go tam nie lubię…Chłopakom też nie przypadł do gustu. Z tym gościem jest coś nie tak. Nie daj się zwieść Alice…nie zabraniam ci go lubić czy być dla niego miłą ale po prostu uważaj na niego.- Przytaknęłam jej z poważną miną po czym zapytałam.
-Naprawdę kiedyś całowałaś się z jakaś dziewczyną czy po prostu chciałaś wkurzyć Milesa ?- Ta wybuchła śmiechem.
-Naprawdę…ale to było po pijaku. Chłopacy powiedzieli ,że jak wrócisz to mam cię zapytać czy pójdziemy popływać. A więc ?- Zapytała.
-Jak dla mnie to możemy iść. Mam seksowne bikini...Chciałabyś doprowadzić Milesa do szału ? -Powiedziałam poruszając brwiami w górę i w dół.
-Kochana ja to robię i bez tego…-Odparła i obydwie ryknęłyśmy głośnym śmiechem.



________
Od Jemi : Postanowiłam was "zasłodzić" miłością na śmierć :D W rozdziale nic wielkiego się nie dzieje :P Ale jest taaaaaaaki przesączony miłością :P hahahaha :D
Dedykacja : Dla Akwamaryny :* Największej wariatki na świecie :*:*:*:*:*:*  

7 komentarzy:

  1. Och dziękuję...
    Jestem zaszczycona.
    Te brawa nie potrzebne hah...;)
    Rozdział świetny. Rzeczywiście mało akcji, ale mi się tam podoba;D
    Akwamaryn

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne ;d chociaz faktycznie przesłodzone ; d

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej,więcej akcji ! Mimo,że rozdział jest taki słodki to bardzo mi się podoba ;)) Czekam z niecierpliwością na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny bardzo..! Jak zawsze zresztą.:P
    Ach ten Matt..! Sądzę, że on tu namiesza..;/
    Z niecierpliwością czekam na następny..:D
    Pozdrawiamm..;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasłodziłaś mnie :)
    Chyba napiszę do chłopaka :P
    Rozdział świetny. Czekam na nn :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, ze dopiero teraz piszę, wiem, że już dawno obiecałam... Czekam na nn;D

    OdpowiedzUsuń