wtorek, 27 grudnia 2011

[9]-Kto to Miles?- spytałam, a dziewczyna wybałuszyła oczy.-I kim ty jesteś?

 Carmen
       Chodziłam w tą i z powrotem, co jakiś czas przysiadając na łóżku. W duchu modliłam się by ktoś tu przyszedł i powiedział mi chodź tą najgorszą prawdę. Jeśli w ciągu pięciu minut by tego nie zrobili to chyba bym zemdlała. Słysząc ciche kroki i otwierane drzwi zacisnęłam powieki. Mina przybysz mogła mówić wszystko. Gdy poczułam, że ktoś ściska mnie i miażdży mi płuca otworzyłam szeroko oczy. Miles trzymał mnie w mocnym uścisku i uśmiechał się.
-Udało się-powiedział cicho i pocałował mnie. Zastanowiłam się na chwilę nad tym gestem i odepchnęłam go lekko. Nie chciałam go ranić, ale on nie dawał mi wyboru.
-To świetnie-powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Powoli usiadłam na łóżku.
-Czemu tak się zachowujesz?- uniosłam jedną brew w znaczącym geście.- Wiesz o co mi chodzi. Kiedy cię pocałowałem zaczęłaś mnie unikać.-już otwierałam usta, by powiedzieć, że nie unikałam go gdy telefon w mojej kieszeni zawibrował.
-Porozmawiamy później- powiedziałam i wyszłam z domku.  Odczytując wiadomość kierowałam się w stronę lasku. Zadziwiło mnie, że TA osoba ma ochotę ze mną porozmawiać. Z drugiej strony cieszyłam się, że nie musze jej do tego zmuszać. Szłam wąską ścieżką do miejsca które wskazała Alison. Znałam je dobrze bo na tym mostku rozegrała się znacząca scena. Uśmiechnęłam się na wspomnienie chowanego za mną Milesa i głośnego śmiechu Alice na widok, naszej dwójki w wodzie. Przełknęłam głośno ślinę na widok niskiej blondynki. Wpatrywała się w taflę wody i rzucała kamieniami. Na chwilę pomyślałam, że tak bardzo się nie zmieniła, że to nadal moja dawna nadopiekuńcza siostra. Jednak gdy spojrzała na mnie gniewnie, zmieniłam zdanie. Jej oczy płonęły czystą nienawiścią, a grymas na twarzy wyrażał niechęć do mnie. Cały czas czułam, że ktoś mi się przygląda. Podeszłam do Alison i oparłam się o barierkę mostu.
-Zjawiłaś się wreszcie… Ileż można czekać do cholery-nigdy z jej ust nie padły tak ostre słowa w kierunku do mnie, a wiedziałam, że to dopiero początek.
-Alison co się z tobą dzieje?- spytałam i położyłam dłoń na jej ramieniu, ona jednak z trzepała ją i prychnęła.
-Ty się jeszcze pytasz?! Jesteś chamska! Zostawiłaś mnie tak po prostu dla bandy rozpuszczonych nastolatków! Zapomniałaś o mnie! Nawet nie zauważyłaś że od dwóch nocy nie śpię w pokoju!- zmrużyłam zaskoczona oczy. Wyczułam zapach perfum. Takie same ostatnio czułam od Mendy. Czyli nawet do tego doszło.
-Nie zostawiłam cię! Jesteś moją siostrą powinnaś mnie wspierać! Czy ty nie zauważyłaś, że się zakochałam?!
-A ty?! Zauważyłaś, że ja się zakochałam do cholery?! Nie będziemy tak rozmawiać!- ruszyła w stronę domków. Gdy tylko zniknęła za najbliższym drzewem usiadłam i ukryłam twarz w dłoniach. Mimo, ze Miles i Alice zostają wszystko sypało mi się na głowę. Musiałam opowiedzieć o wszystkim Milesowi, ale to było takie trudne… Musiałam mu powiedzieć o tym przed Alison… Podniosłam się i wytarłam pupę.  Ręce włożyłam do kieszeni bluzy, a na mój nos spadła jedna kropla deszczu.

***
      Weszłam bez pukania do domku i od razu tego pożałowałam. Na łóżku w pokoju siedziała Alison i przytulała się do Milesa. Coś w środku mnie tknęło, jakby ktoś wbił mi sztylet w plecy. Po chwili zobaczyłam, że dziewczyna płacze sztucznymi łzami. Miles przeprosił ją na chwilę i wypchnął mnie na zewnątrz.
-Jak mogłaś jej to zrobić?!
-Ale, że co?- spytałam zdezorientowana i rozejrzałam się w koło.-Naopowiadała ci jakichś bzdur…
-Własną siostrę wyrzuciłaś z domku?! To jest chore! Ja jej nie lubię, ale nie posunął bym się do tego!- wszystko we mnie kipiało. Jak on mógł jej w to uwierzyć.
-Dobra! Mam dość! Ona cię okłamuje, a ty tak po prostu jej wierzysz! Kurwa! Nie mam zamiaru tego znosić!- coraz mocniej padało. Szybko pobiegłam do swojego domku. Założyłam na siebie mój strój kąpielowy i wyszłam na zewnątrz. W przejściu minęłam uśmiechającą się Alice.
-Co…
-Nie pytaj…- powiedziałam szybko i ruszyłam w stronę kąpieliska. Już po chwili znajdowałam się w wodzie. Pływanie zawsze mnie odstresowywało, a teraz potrzebowałam tego jak niczego innego. Zanurzyłam się głębiej i położyłam się na wodzie. Musiałam przestać myśleć o kłopotach. Nagle poczułam jak czyjeś dłonie zaciskają się na mojej szyi, a czyjaś noga pcha mój tułów pod wodę. Moje ręce automatycznie zaczęły chlapać wodą. Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam po drugiej stronie Nicka. Uśmiechał się wstrętnie i coraz mocniej mnie dusił. Powoli traciłam siły, a i nie mogłam złapać już oddechu. Moje ręce opadły bezwładnie wzdłuż ciała, powieki opadły, a oddech odszedł. Widziałam tylko ciemność…
                                                                               ***                            
    Ciche pikanie w pomieszczeniu było mi tak znane… Byłam tu już wiele razy. Wiedziałam, że jak otworze oczy oślepi mnie jasność, że zaraz zobaczę biały fartuch i słowa lekarza w nim, mimo to uchyliłam lekko powieki. Jasne światło przedarło się  przez moje rzęsy i sprawiło, że mechanicznie zakryłam twarz dłonią. Na moim nadgarstku znajdował się wentyl co tylko umacniało mnie w przypuszczeniach, że to szpital. Gdy byłam mała trafiłam tu wraz z moimi rodzicami.  Nic innego jednak nie pamiętałam. W mojej głowie widniał tylko obraz wypadku i szpitala. Zerknęłam na prawo i zobaczyłam siedzącego w fotelu chłopaka. Miał mniej więcej osiemnaście lat, ciemną karnację i dobrze zbudowaną sylwetkę. 
-Puk, puk, puk-usłyszałam cichy głos dziewczyny. Do pomieszczenia weszła niska brunetka. Uśmiechała się lekko, a w ręce trzymała tacę z jedzeniem. Spojrzała na  nieznanego mi chłopaka i powiedziała.-Miles całą noc przy tobie siedział.-zmarszczyłam czoło i wytężyłam umysł. Moje wspomnienia nie posiadały jednak żadnego chłopaka imieniem Miles.
-Kto to Miles?- spytałam, a dziewczyna wybałuszyła oczy.-I kim ty jesteś?
-Idę po lekarza-powiedziała cicho i wyszła oniemiała.

___
Od Oli;Jest akcja! Nie uwierzycie gdzie naszedł mnie pomysł na ten rozdział. W kościele na mszy! No i Carmen straciła pamięć:D Jak wam się podoba?
Dedykacja; Musi być. To jeden z niewielu rozdziałów, który mi się podoba.

 Jemi- za to że jesteś:) Pomagasz mi i sprawiasz, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech:D

Wszyscy czytelnicy- dajecie mi chęci na dalsze pisanie no i to za te komentarze:D


Pod tym rozdziałem mają pojawić się komentarze wszystkich czytelników! Albo będzie foch z przytupem!

5 komentarzy:

  1. Ale akcja !!!!!!! Fajne ! Ale ta Alison wredna, chamska i w ogóle suka jakaś ;S Taka jak Mendy ;D
    Boskie rozdział, tylko trochę krótki ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tej Alison od początku nie lubiłam... nie wiem czemu, nie pasowała mi tu;D

    A ten Nick to mnie od środka rozpierdziela;D

    Ale rozdział prześwietny jest;D

    I napisałabym komentarz nawet bez groźby focha z przytupem;D

    xoxo.
    Gossip Girl . ! C

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrzcie...Tutaj też grozi fochem ! :P
    Olka robisz się agresywna :D
    Dziś się prawie na mnie obraziła ,że jej nie chcę zdradzić jaki mam pomysł na mój rozdział :P
    Kocham cię ,wiesz ? :*
    Dziękuję za dedykacje :) Wiem ,że jestem świetną przyjaciółką i w ogóle jestem najlepsza :P haha :D
    Rozdział jest świetny :)
    Myślę ,że jak mojej reakcji po przeczytaniu nigdy nie zapomnisz :D
    Aleee się rozpisałam :)
    Twój komentarz pod 10 na tym blogu ma być też taki długi :P
    No to...ja już idę :) Zgłodniałam...znowu :P
    Rozdział wymiataaaa ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam,nie lubiłam Alison od samego początku. Menda. Rozdział naprawdę dobry ! Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Booski noo jak zawszee ..:d Wy tworzycie niezły duet.. i po prostu macie talent..!:D

    Świetny rozdział..:D


    Pozdrwiamm.;**

    OdpowiedzUsuń