piątek, 2 grudnia 2011

[6] W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że to już prawdopodobnie nasz ostatni dzień na tym obozie…


                                                                 Alice…



            Spojrzałam w czekoladowe oczy chłopaka i się uśmiechnęłam.
-Co masz na myśli pytając czy mam plany na dzisiejszą noc?- Zapytał.- Czuję,że to chytry plan,żeby zemścić się na pustakach. Mam racje?
-Jak zawszę…- Powiedziałam kładąc rękę na jego ramieniu. Nagle mój wzrok przyciągnęła tańcząca para. Chłopak o postawnej sylwetce trzymał w objęciach niewielką czarnulkę. Uśmiechnęłam się na ten widok. Gdy moje spojrzenie zetknęło się ze wzrokiem Carmen podniosłam kciuki do góry. Usłyszałam cichy śmiech dziewczyny a potem Miles zaczął do mnie machać.
-Jak oni ładnie wyglądają…- Powiedziałam.
-Tak…ale nadal nie są ze sobą razem. Przecież coś do siebie czują.- Odparł a ja spojrzałam na niego i przytaknęłam.
-Prawda, ale Carmen nie jest pewna czy on coś do niej czuje…-Mruknęłam spoglądając na znikające postacie.
-Jak można być taką idiotką i nie widzieć w spojrzeniu drugiej osoby tak widocznej miłości.- Podniósł głos Mike piorunując mnie wzrokiem. Spojrzałam na niego. Był zły. Przekrzywiłam delikatnie głowę w bok i wyszeptałam.
-Czasami potrzeba trochę czasu…-Na jego twarzy zabłądził uśmiech.- Chodź mam idealny plan.- Powiedziałam ciągnąc chłopaka do jego domku.
            Wybiegliśmy cicho z osiemnastki (domek chłopaków) i pobiegliśmy do szesnastki (domek dziewczyn). Mike trzymał mocno w ręce małą piłę.
-No to dalej wskakuj i zobacz czy ona tam jest.- Powiedział szeptem chłopak. Przytaknęłam mu. Otwierając drzwi spojrzałam na niego a ten puścił mi oczko. Gdy tylko weszłam usłyszałam szum wody.
-Mendy ! A ty znowu zajmujesz łazienkę !- Wydarłam się uderzając pięścią w drzwi.
-Odwal się plebsie będę tu tak długo jak chcę !- Krzyknęła piskliwie. Odetchnęłam z ulgą i poszłam do okna dać znak Mikemu,żeby wszedł do środka. Na migi pokazałam mu, które łóżko zajmuje blondi a on z chytrym uśmieszkiem do niego podszedł i klęknął.
Siedzieliśmy w domku tak długo aż w końcu Mendy wyszła z łazienki. Na całe szczęście nie trwało to długo. Gdy tylko zauważyłam ,że drzwi się otworzyły a blondynka wychodzi z pomieszczenia wstałam z mojego miejsca i poszłam do toalety. Chwilę postałam przed lustrem po czym spuściłam wodę i wyszłam. Widząc ,że dziewczyna chce usiąść na łóżku pociągnęłam Mika za rękę i wyszliśmy z domku. Nawet nie odeszliśmy pięciu kroków gdy nagle po całym obozie rozniósł się okropny huk i pisk dziewczyny. Ja i Mike równo na siebie spojrzeliśmy i rzuciliśmy się przed siebie w bieg.
            Okropnie zmęczona weszłam do szesnastki i rzuciłam się na łóżko. Zamknęłam oczy i już odpływałam gdy usłyszałam nad sobą znienawidzony głos :
-Dobrze wiem ,że to ty !- Otworzyłam jedno oko.
-O co ci chodzi ?- Zapytałam patrząc na Mendy.
-Podnieś dupsko i zobacz.- Wskazywała ręką w prawą stronę. Niechętnie spojrzałam w tamtym kierunku i wybuchłam śmiechem widząc leżący na podłodze materac.
-Gdzie ty masz łóżko ?- Zapytałam śmiejąc się.
-Musieli je zabrać do naprawy bo jacyś idioci podpiłowali nóżki i się połamało ! I pierwszą osobą o której pomyślałam jesteś ty !- Warknęła.
-Musisz po prostu schudnąć…-Powiedziałam patrząc na nią sceptycznie.- A nie wymyślasz jakieś niestworzone historię o podpiłowaniu nóżek.- Uśmiechnęłam się do siebie za tak dobrą grę aktorską.
-Kłamiesz…-Syknęła.
-Jak miałabym to zrobić ?! Do tego potrzebna jest piła ! A poza tym sama nie dałabym rady…-Odparłam i z powrotem położyłam się na łóżku.
-Pewnie pomógł ci Mike albo Carmen…Jeszcze nie wiem jak ale się zemszczę…I to tak ,że po raz pierwszy gorzko zapłaczesz.- Powiedziała groźnie. Machnęłam na nią ręką i wtuliłam się w poduszkę. Nagle drzwi od domku się otworzyły. Po chwili zamknęły się z takim trzaskiem ,że podskoczyłam przerażona. Alison nawet na mnie nie spojrzała i poszła do łazienki. Westchnęłam i po raz ostatni tego dnia zamknęłam oczy.


                                                                       ***


            Następnego dnia rano obudziła mnie Carmen szepcząc ,że musi mi o czymś powiedzieć. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy zastanawiając się która godzina. Za oknem mocno prażyło słońce a w pokoju byłyśmy tylko my dwie. Z tych spostrzeżeń wywnioskowałam ,że mamy popołudnie.
-Co jest takie ważne ,że mnie budzisz w środku południa w jedyny wolny dzień na tym okropnym obozie ?- Zapytałam. Ta się tylko uśmiechnęła i odparła.
-Tak ogółem…Chciano mnie wczoraj zgwałcić i twój brat mnie uratował następnie udaliśmy się do jego domku i tam się z nim całowałam ale jeśli uważasz ,że to mało ważne to ja mogę stąd wyjść…-Powiedziała odchodząc.
-Czekaj , czekaj…Kto cię chciał zgwałcić ?! Jesteście razem z Milesem ? Czy Miles bardzo pobił tego gościa ?- Zapytałam zrywając się z łóżka i zatrzymując dziewczynę.
-Nick , nie i tak.- Odpowiedziała.
-Chwila zacznijmy od początku. Siadaj i wszystko mi opowiedz. - Tak jak powiedziałam , tak zrobiłyśmy.
-No więc tak…wszystko się zaczęło od tego ,że…- Czarnulka dokładnie opowiedziała mi całą historię a ja słuchałam jej w szoku. Gdy skończyła powiedziałam.
-Dobrze ,że ten kretyn nic ci nie zrobił… Mam też nadzieję ,że nie doniesie na Milesa ale to jeszcze się pewnie okaże. Najbardziej zaskakujące jest to ,że całowałaś się z moim bratem a nie jesteście razem…-Ta opuściła na chwilę głowę a czarne loki opadły na jej twarz.
-To trudne.- Szepnęła.
-Ale Miles coś do ciebie czuję…i w dodatku znam go na wylot to wspaniały chłopak. Jak kogoś pokocha to naprawdę.- Powiedziałam trochę głośniej niż powinnam.
-Tu nie chodzi o to ,że ja się boję ,że on do mnie czegoś nie czuję.-Mruknęła.
-A więc o co ?- Zapytałam. Ta podniosła głowę i powiedziała.
-Nie chcę być łatwą panienką…znamy się zaledwie od tygodnia , nadal nie jestem pewna swoich uczuć. To za wcześnie…Ten pocałunek to był błąd.- Spojrzałam na dziewczynę. Po chwili na kołdrę opadła pojedyncza łza.  Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę ,że to wszystko nie jest dla niej łatwe…a ta cała sprawa ma głębsze dno. Nie mogłam od niej wymagać aby mi wszystko powiedziała. Po prostu przysunęłam się do niej bliżej i ją przytuliłam. Po pewnym momencie dziewczyna rozszlochała się na dobre.


                                                             ***


            Kilka godzin później szłam razem z Carmen do stołówki na kolacje. Przy naszym stałym stoliku siedzieli Miles , Mike i Alison. Mój brat grzebał widelcem w jedzeniu zamyślony a pozostała dwójka zażarcie rozmawiała. Carmen delikatnie ścisnęła moje ramię na widok Milesa.
-Spokojnie…porozmawiaj z nim i powiedz mu ,że dla ciebie to za wcześnie. Wszystko się ułoży.- Szepnęłam w jej stronę. Podeszłyśmy po jedzenie i usiadłyśmy do stolika. Gdy tylko Mike poklepał miejsce obok siebie Alison wstała i wyszła z pomieszczenia.
-A jej co się stało ?- Zapytał brunet. Wzruszyłam ramionami. -Jak tam po wczorajszym ?
Kopnęłam delikatnie Mike pod stołem. Ten na mnie spojrzał zdziwiony a jego usta ułożyły się w słowa „Co powiedziałem nie ,tak ? ”. Spiorunowałam go wzrokiem.
-Było przyjemnie.- Powiedział Miles.- A jak tam u was ?
-Też , nic specjalnego się nie wydarzyło.- Odparłam. Nagle ktoś bardzo mocno szarpnął drzwi. Po chwili koło naszego stolika pojawił się główny przewodniczący tego obozu i spojrzał na nas wściekły.
-Miles i Alice…do mnie- Zerknęłam na brata.- Już !-Warknął. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że to już prawdopodobnie nasz ostatni dzień na tym obozie…

____
Od Jemi : Tak mi wstyd ,że ten rozdział pojawia się dopiero po tak długim czasie... Wiem ,że to moja wina. A Olka nie mogła przeze mnie ostatnio nic a nic tu pisać :( Naprawdę mi głupio ale takich zaległości nie na robiłam sobie tylko i wyłącznie na tym blogu. Ostatnio miałam naprawdę mało czasu na cokolwiek i nawet nie myślałam o pisaniu. Przepraszam. No ale oficjalnie przyrzekłam na Szept mroku... ,że się poprawię i obietnicy dotrzymam :D Rozdziały są już zaczęte a pomysłów mam mnóstwo :) Mam nadzieję ,że nie jesteście źli z atak długą przerwę :*:*:**
Co do rozdziału :) Trochę nudny ale nie jest zły :)

8 komentarzy:

  1. Super rozdział . ;))
    Podoba mi sie ta rzeczywistość . :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kończysz w najlepszych momentach I co ? Teraz muszę czekać na nn ;( Jednak rozdział naprawdę świetny !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i co ja mam znowu powiedzieć?
    Jak zwykle będę się powtarzać.
    Boski, cudowny, rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ! A co ten dyrektor im zrobi ? hęę? ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No pewnie, że nie jesteśmy... każdy z nas ma swoje problemy i często na nic nie ma czasu. Nie jesteś sama.;D

    A rozdział świetny, z resztą, jak zawsze;D

    xoxo.
    Gossip Girl . ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny !
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Meega są wasze opowiadania..:P Strasznie mi się podobają..:))


    Pozdrawiam i czekam na naastępnyy.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo nieee i w takim momencie kończysz?! :D Ja się normalnie boje, co z nimi dalej będzie O.o

    OdpowiedzUsuń